Najnowsze wpisy


kwi 02 2019 Bez teorii nie ma praktyki, czyli skąd czerpać...
Komentarze (0)

 

 

Tak naprawę każda dziedzina wymaga edukacji. Człowiek uczy się całe życie a ta forma aktywnego wypoczynku jaką omawiamy to wieczne poznawanie czegoś nowego. O ile na początku nasze wypady mogą się ograniczać do 2-3 h i nie narazimy się na jakieś zdrowotne reperkusje z tym związane , to w pewnym momencie chęć przygody pchnie nas ku temu by spędzić pierwszą noc w lesie a następnie zapewne przeciągnie się to w kilkudniowy pobyt.

W tym momencie musimy sobie zdać sprawę jakie są wymogi naszego organizmu. Jakie jest zapotrzebowanie na wodę oraz pokarm. Jak nie narazić się na wychłodzenie lub przegrzanie.
Nauczyć się przewidywać pewne sytuacje by nasz bushcraft nie zamienił się nagle z przyjemności w rozpaczliwą walkę o życie.

I do tego służy nam element ekwipunku którego nie musimy kupować a jest z nami od urodzenia czyli nasz mózg. W dobie internetu zdobywanie prostych - elementarnych informacji jest banalne. Internet wręcz roi się od grup oraz stron dedykowanych temu tematowi. W większości przypadków przydatnych, choć zdarza się ,że i kompletnie absurdalnych.

Kiedy zatem zacząć czytać.. Myślę, że w momencie kiedy zdamy sobie sprawę,że chcemy spróbować przygody na łonie natury. Jeśli internet będzie dla was za małą skarbnicą wiedzy sięgnijcie po książki. Poniżej przedstawiam kilka ciekawych publikacji, które na pewno będą świetnym startem dla każdego.

Ray Mears „Bushcraft czyli sztuka przetrwania”
John Wiseman „SAS szkoła przetrwania”
Krzysztof J Kwiatkowski „Survival po polsku”
Hans Otto Meissner „Sztuka życia i przetrwania”

Pozdrawiam

Konrad Filip Filipów

konradfi   
kwi 02 2019 Czy to Bushcraft czy Survival....
Komentarze (0)

Czy to Bushcraft czy Survival....


Witam. Często jest mi zadawane pytania czym właściwie jest to co robię. Odpowiedz jest o tyle trudna, że właściwie to co zwiemy Bushcraftem to tylko element moich szerszych zainteresowań
Zatem zwykle odpowiadam że nie jestem klasycznym Bushcrafterem a jedynie jest to jedna z dróg do realizacji zamiłowań. Od wielu lat zajmuje się Archeologia doświadczalną z zakresu od epoki kamienia do wczesnej epoki żelaza. Nie wyklucza to jednak w przypływach chwili dokonywania eksperymentów z dziedzin będących domeną późniejszych wieków. Jednak skupiam się głównie na spektrum paleotechnologii. Są ta jednocześnie elementy wiedzy bardzo przydatne w leśnym życiu zatem przskazuję tą wiedzę dalej w bardziej przystępnej dla współczesnego odbiorcy formie.
Wracając zatem do tematu...czym jest dla mnie Bushcraft a czym Survival...
Odpowiedz jest chyba banalna : Bushcraft to wtedy gdyby coś robisz dla przyjemności .... survival gdy zmusza cię do tego życie i okoliczności.. Jedno nie wyklucza drugiego. Poznając sztukę lasu w kontrolowany warunkach ułatwiamy sobie ewentualna konfrontacje z sytuacją kryzysową.
Osobiście bardzo razi mnie nadużycie sformuwania "uprawianie survivalu". To równie logiczne jak -"zabawa w wojnę". Można przyjąć że uczymy technik survivalowych ale nie survivalu jako takiego.
Bushcraft jaki znamy to normalne życie codzienne kultur przedrolniczych gdzie zbieractwo i łowiectwo było podstawa egzystencji. Nie wiem czemu ale utarło się przekonanie że populacje te często cierpiały głód. Taki sposób myślenia jest reliktem XIX wiecznej opinii że przecież dzikusy nie mogły by sobie lepiej poradzić niż społeczeństwa oparte na rolnictwie i hodowli.
Las dawał stabilna egzystencję a często cytowane w literaturze zimowe obrazy głodu to ...mit powielany bezruzumnie. Bowiem zima łatwiej pozyskać zwierzynę niż latem. Lepiej widoczne są tropy i zwierzęta bardziej skupione na pozyskaniu karmy są mnej ostrożne. Dla wielu osób to oni uprawiali survival dla nich i im współczesnych...poprostu była to proza życia.
Zatem..godząc strony i opinie. Każdy Bushcrafter to Survivalowe a survivalowiec to Bushcrafter bo jednemu bez drugiego ciężko istnieć.
Pozdrawiam
Konrad Filip Filipów

konradfi   
kwi 02 2019 Dlaczego to - tu i teraz i dlaczego tak późno.......
Komentarze (0)

Dlaczego to - tu i teraz i dlaczego tak późno....

     Witam wszystkich, którzy zagościli na tej stronie, która jest kompilacją kilku innych moich internetowych publikacji utopionych z głębinach rozrastającego się wciąż internetu.
Po mimo zamiłowania do lasu, nigdy nie stroniłem od nowoczesnych technologii, dlatego też bardzo szybko doceniłem zalety internetu jako źródła informacji, oraz formy kontaktu z osobami o podobnych zainteresowaniach. Jednak z uporem maniaka nie dawałem się namówić na internetowe szaleństwo. Niestety jednak przeniesienie się w to miejsce grona osób zainteresowaniach zmusiło mnie do założenia tego bloga.

Moje zainteresowanie czymś co obecnie szumnie zwie się bushcraftem zaczęło się jakieś 38 lat temu, kiedy jako dziecko poznałem mojego pierwszego nauczyciela leśnego życia - wiekowego leśnika z okolic Złotego Stoku.

     Człowieka o niezwykłego o losach, które mogły by stanowić treść kilku książek przygodowych. Wychowany na Syberii dotarł wraz z wojenną pożogą na teren Kotliny Kłodzkiej i tu poznał swoja żonę rodowitą góralkę z Tatr. Był przyjacielem mojego dziadka i ich spotkania przy drewnie ..i trunkach, spowodowało to, że do 6 roku życia lepiej czułem się w lesie niż w domu.

Obaj Panowie prowadzili nie kończące się „opowieści o wschodzie” a moja dziecięca ciekawość pchała mnie ku ich towarzystwu. I tak będąc częstym uczestnikiem ich leśnych prac snułem się po okolicy już jako 4-5 latek. Do 17 roku życia siłą rozpędu nauczyłem od niego się jak tropić zwierzynę, co mogę zjeść a po czym się pochoruje. Jako starszy chłopak poznawałem tajniki skórowania i dzielenia tuszy a potem preparowania zwierząt.

Za to mój dziadek często chodził z wraz z nim na wycinki, więc bardzo szybko poznałem co to praca siekierą oraz piłą „moja twoja” Nie uznawał nowych technologii. Wszystko chciał zrobić sam, a że jego metody były przekazywane z ojca na syna, to okazał się chodzącym skansenem dawnych umiejętności. Sam wyprawiał skóry z swoich baranów, jak potrzebował nóż to go sobie zwyczajnie robił a jak trzeba było łyżki drewnianej to ją strugał. A ja przy nim - wtedy tak żyjąc nie wiedziałem, że uprawiam bushcraft, po prostu robiłem co musiałem bo chciałem pomóc.

Takie dzieciństwo wykształciło we mnie zainteresowanie dawnym rzemiosłem, wieczne opowieści o wschodzie, ułanach, wojnie ciekawość historii. W wyniku kompilacji tych wszystkich rzeczy nagle zdałem sobie sprawę, że mam głód wiedzy odnośnie tego jak coś powstawało dawniej.
Jak robiono garnki z gliny, jak budowano domy, jak ludzie radzili sobie w każdej dziedzinie ,życia pomimo baku sklepów i produkcji masowej.

I wtedy nagle przypadkiem poznałem pojęcie archeologii doświadczalnej, która stała się moją domeną i pasja do chwili obecnej. Coraz bardziej wsiąkałem w klimat dawnych dziejów i dawnego życia, nigdy jednak nie tracąc z oczu leśnego dziedzictwa. Przez lata uznawany byłem za ekscentryka do chwili, gdy survival oraz bushcraft zrobił się modny i na topie.

W tej chwili nagle moja wiedza stała się ciekawa i pożądana przez różne osoby i zacząłem się nią dzielić mając nadzieję, że dzięki temu nasze dziedzictwo jako ludzi nie zaginie w natłoku technologicznych rozwiązań. Obecnie uczę innych : dzieci, dorosłych - robię to co lubię i cieszy mnie to, że coraz więcej osób czuje potrzebę więzi z naturą podobnie jak ja ...

Pozdrawiam
Konrad Filip Filipów


 
 

 

konradfi